wtorek, 18 marca 2014

O zdjęciach słów kilka

... czyli o tym, jak ewaluowały zdjęcia ślubne 
(na wybranych przykładach z rodzinnego albumu)





Jedno uczucie – dwa zdjęcia



„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości” czyli najczęściej wypowiadane słowa podczas mszy ślubnej. Ze łzami w oku wspomina je zarówno babcia, jak i wnuczka, patrząc na zdjęcie z tej ważnej uroczystości. Niczym śnieg okrywający najpiękniejsze polskie łąki, każdą z nich zdobi biała suknia, równie czysty welon i jedyne w swoim rodzaju, bo pamiętające ten wyjątkowy dzień, kwiaty. Na magicznym kawałku papieru, którego zwykłą fotografią określić nie można, jest też on – zawsze ten sam, przystojny, elegancki, jedyny. Ale zdjęcia, mimo iż upamiętniające tę samą uroczystość, są zupełnie inne.

      Zdjęcie babci. Statyczne. Dwie postaci niczym greckie kolumny stoją obok siebie. Prostota. Biała, długa suknia, która jak teatralna kurtyna, zakrywa ciało. Na dłoniach rękawiczki. Głowę zdobi długi, idealnie rozłożony, biały welon. Jest tam również dziadek. Niczym heros - młody jeszcze i piękny, z lekkim uśmiechem na twarzy, wyprostowany i chyba szczęśliwy. Chyba, bo rysy twarzy pary młodej są zbyt delikatne, by coś z nich wyczytać. Ze zdjęcia woła cisza, spokój, nostalgia, jakiś mistycyzm. Powaga wypływająca ze wzniosłej chwili nie pasuje do uczuć, jakim darzyli się dziadkowie. Może to zawstydzenie spowodowane obcym fotografem, a może konwenanse dawnych lat nie pozwoliły im na uśmiech od ucha do ucha. Tego nie wiem. Zdjęcie z jednej strony pozbawione zbędnych emocji, właśnie je wyzwala. Bo czymże jest miłość, jeśli nie wzniosłym uczuciem.

     I nagle ta cała aura niezwykłości, sacrum, powagi i spokoju zmienia się. Zmiana jest zbyt szybka, zaskakująca, szokująca. Coś, jakby nagle przez polną, spokojną dróżkę przejechał peleton aut wyścigowych. Dziwne. Pojawia się fotografia ślubna kuzynki. Jest biała suknia i welon. Jest ona – piękna kobieta i on - przystojny mężczyzna. Ale to wszystko jest nie na swoim miejscu. Coś jest nie tak. Poza tym jest też jeszcze jeden bohater – wielki, ciężki, szybki i nowoczesny motor. Zdjęcie jak okładka ze ślubnego magazynu. Tętni życiem. Szaleństwo, brawura, radość, pęd – cechy wyróżniające młodych XXI wieku. Wiatr we włosach, welon już nie na głowie, a w dłoni. A gdzie cnotliwość, gdzie powaga? Suknia ślubna. Z tą sprzed lat łączy ja jedynie śnieżnobiały kolor. Ale to nie jest już ta sama idealnie ułożona babcina suknia. Rozwiana niczym flaga na wietrze, odsłania nagość ciała kuzynki. Erotyzm, seksualność, wyzwolenie. Pędzący pojazd, piękni, młodzi i radośni ludzie. Chyba zakochani. Niekonwencjonalne zdjęcie ma zachwycać. Musi być inne niż wszystkie. Światło padające na młodą parę odsłania ich beztroskie twarze. Fotograf świetnie uchwycił coś, czego uchwycić w zasadzie się nie da. To romantyczna, szalona, młodzieńcza miłość, unosząca się w powietrzu, głośno i żarliwie przemawiająca ze zdjęcia.


Jedno uczucie – miłość.
Jedno wydarzenie – ślub. 

Dwa zupełnie inne zdjęcia... 
I tylko miłość się nie zmienia. Niezależnie od epoki. Wciąż ta sama. Wymaga poświęcenia i serca. 
"Miłość nigdy nie ustaje.”




Dziękuję! Pozdrawiam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz